legion

czyli piękna psychodelia

Szczerze mówiąc nie spotkałam się jeszcze z takim serialem. Jest to adaptacja komiksu marvela, ale przedstawiona w całkiem inny sposób niż przyzwyczaił nas do tego Netflix czy seriale typu "Agenci T.A.R.C.Z.Y.".




Serial przedstawia nam młodego mutanta Davida. Jest bardzo potężny, ale sam nie zdaje sobie z tego sprawy, gdyż od dawna wmawiano mu, że ma schizofrenię. Poznajemy go właśnie, gdy przebywa w szpitalu, ale więcej w fabułę nie będę się zagłębiać. 

"Legion" jest nakręcony w specyficzny sposób, przez co nie do końca czułam się komfortowo. Szybkie zbliżenia, kadry z dziwnej perspektywy, miganie kolorów, głośne i przerażające dźwięki. Ale to wszystko składa się na psychikę Davida i dzięki temu lepiej mogłam wczuć się w jego sytuację. W pierwszym odcinku jest zdecydowanie więcej tego typu elementów, później trochę tempo opada. Na ekranie bardzo dużo się dzieje, widz musi uważnie obserwować, ponieważ nie wiadomo kiedy będzie odniesienie do danej sceny. Zdecydowanie nie da się robić czegoś podczas oglądania, jestem pewna, że coś się przeoczy. Ja oglądałam każdy odcinek w niemym zaciekawieniu i często z przerażeniem. Co tam się działo... 

Przyznam się, że przed tym serialem nie spotkałam się wcześniej z Danem Stevensem (odtwórca roli Davida). Ale teraz muszę przyznać, że jest świetny. Ta rola musiała być dla niego wymagająca, tyle różnych emocji, przechodzenie z jednego stanu w drugi - zrobił to tak przekonująco, że ja go kupiłam bez dwóch zdać. Warto jeszcze zwrócić uwagę na jedną postać, a mianowicie na Lenny (Aubrey Plaza). Ja się zakochałam i pewnie będę śledzić karierę tej aktorki, choć po wcześniejszy jej dorobek artystyczny raczej nie sięgnę. 

Podsumowując, jestem bardzo na tak. Niektóre odcinki trochę odstawały od reszty, ale nie w taki sposób, bym się zniechęciła (choć szczerze mówiąc, mało co mnie zniechęca). Jeśli ktoś się waha, czy zacząć oglądać to niech przestanie i się za to zabiera. 

Teraz trzeba czekać na drugi sezon.